A czy ty wiesz, że nosisz podróbkę? Osiem najczęściej podrabianych modeli torebek w ostatnich latach.
00:09Tak się wczoraj złożyło (a składa się rzadko), że obejrzałam z mamą fragment "Dzień Dobry TVN", gdzie mowa była o coraz częściej stosowanej przez Polki praktyce kupowania dizajnerskich butów, czy torebek, na kredyt (hę?!). Padły nazwy piękności najbardziej przez kobiety pożądanych, i, oprócz - naturalnie - Chanel 2.55, wymieniono Birkin Hermesa. I wtedy mama stwierdziała, że nawet nie wie, jak ten model wygląda. A ja na to, że jak to nie wie, przecież sama nosiła jego, ekhm, replikę, tę, którą przywiozłam z Hiszpanii, a która po kilku miesiącach wyglądała, jakby dobrał się do niej wściekły pies. "Aaa to taaa?" - tym sposobem mama skłoniła mnie do refleksji na temat granicy między "podróbką" a "inspiracją" - temat wyjątkowo gorący ostatnio wśród bloggerek ;)
Bo tak właściwie, jak często nawet nie zdajemy sobie sprawy, że nosimy mniej lub bardziej dosłownie zerżnięte projekty wielkich domów mody? Sieciówki, takie jak na przykład Zara, kary za podrabianie mają wręcz wkalkulowane w kampanie - błyskawicznie ściągają hity z wybiegów na wystawy swoich sklepów, czasami z naprawdę minimalnymi zmianami. I robią to świadomie, a my niekoniecznie świadomie to kupujemy. Przyszło mi więc do głowy, aby w jednym poście pokazać najczęściej podrabiane modele torebek z ostatnich lat (oczywiście według mnie) które w przeróżnych wariacjach zagościły na naszych ulicach, często bez wiedzy właścicielek. Są podrabiane tak często, że miałam duży problem ze znalezieniem zdjęć oryginałów, a nie fejków!
Michael Kors Hamilton
29 komentarze
Świetny post :) ja powiem tak, markowa torba jest inwestycją, ale oczywiście też nie taka która kosztuje kilkanaście tysięcy.. warto poszukać czegoś vintage z prawdziwej skóry :) a podróbki, repliki.. jesteśmy tym zalani i naprawdę cięzko to czasem ogarnąć ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA no właśnie, moooże kiedyś skusiłabym się na jakąś, powiedzmy, Pradę za jakieś 4 tysiące (mam na myśli za jakieś 10 lat ;)) ale na Chanelę za 15 to chyba nigdy przenigdy, nawet gdybym dysponowała taką 'wolną' kwotą, wolałabym ją przeznaczyć na coś innego.
UsuńNo przykro by było wydać 3000 zł i kupić.podrobke:( ja zadowole się sieciowkami, trapezowa celine jest śliczna
OdpowiedzUsuńbardzo fajny post
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem takie torebki bardzo podnoszą status społeczny są eleganckie i bardzo wytrzymałe
niestety bardzo drogie dlatego ja nie mam nic przeciwko podróbką niestety ale przeciętna polka musiałaby się zadłużyć na
2 lata żeby sobie kupić chanelkę
Wspaniały wpis i ciekawy blog <333 Obserwuję i liczę na rewanż:
OdpowiedzUsuńhttp://bluuush69.blogspot.com/2014/02/8-rozdzia.html
ciekawe te torebki :)
OdpowiedzUsuńach, szkoda, że większośc tych torebek możemy co najwyżej pooglądać ;c
OdpowiedzUsuńi to tylko na ekranie, bo na żywo nie za bardzo jest okazja ;)
UsuńGreat inspiration! Wouldn't mind getting my hands on the trapeze or luggage bag!
OdpowiedzUsuńx Jony
www.shout-outtoyou a.com
Kiedy mnie będzie stać na Celine albo L.V. to nie wiem..;/ Jedna taka lepsza by się w szafie przydała, no ale...:/
OdpowiedzUsuńPhillip Lim Pashli - mam podróbkę bo raczej nikt by mi nie sprzedał oryginału za 70zł. Uwielbiam ją, jest mocna i pojemna, jeżeli podróbka jest dobra to dlaczego nie?:) Gdyby nie Twój post nie wiedziałabym nawet o tym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
http://brilliaance.blogspot.com/
kwestia mocno dyskusyjna - o ile inspiracje projektami z wysokiej półki w sieciówkach są naprawdę nieuniknione, to dokładne kopie - czytaj podróbki - to coś, czego bardzo nie lubię i unikam.
Usuńahh cudeńka ! można pomarzyć :)
OdpowiedzUsuńPod Chanel 2.55 wstawiłaś zdjęcia Chanel Flap. To częsty błąd. Nawet Jemerced swoją Flap nazywa 2.55, co nieco mnie szokuje. ;D 2.55 jest nieco skromniejsza i wygląda tak: http://www.chanel.com/en_GB/fashion/products/handbags/g/s.large-2-55-flap-bag-in-quilted.0V.A37590Y04634C3906.sto.ico.html
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz u mnie. Obserwuję i zapraszam do obserwowania mnie :)
Oo, dzięki za poprawienie! Zaraz zmienię, o ile oczywiście uda mi się wynaleźć prawdziwą 2.55 ;)
UsuńTe oczywiście były podpisane jako 2.55. Ale mieć taką torebkę i nie wiedzieć, jak się nazywa, to już przegięcie! ;)
Pozdr.!
SUPER TOREBECZKI, CHCIALABYM WSZYSTKIE <3
OdpowiedzUsuńżyczę miłego wieczorku oraz zapraszam również w moje skromne progi
www.nataliamajmonroe.blogspot.com
Ja najchętniej kupowałabym porządne, markowe torebki raz na długi czas. Niestety póki co studiuję dziennie, czasem łapię jakąś dorywczą pracę i stać mnie jedynie na te sieciówkowe, jednak obiecuję sobie, że jak zacznę zarabiać normalnie, zacznę także inwestować w porządniejsze rzeczy.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim marzy mi się torebka MK, ale nie powiem Ci jaka, bo podoba mi się większość z tych, jakie można dostać w Galerii Mokotów w Warszawie. To mój pierwszy cel :)
Problem jest też taki, że nie wszystkie markowe torebki będą nam służyć długi czas, bo taki np. Hamilton Korsa to typowy hit (kilku) sezonowy moim zdaniem - no chyba, że komuś nie będzie przeszkadzało, że wyjdzie z mody. Co innego modele ponadczasowe, modne niezmiennie od dziesiątek lat, ale wiadomo, to już duużo większy wydatek ;)
UsuńWg. mnie najczęściej podrabianymi teraz jakie można spotkać na ulicach to Hermes Birkin i chyba większość torebek Celine włączając w to całą gamę kolorów i różne kombinacje kolorystyczne właśnie. Nie powiem, że chciałabym mieć torebkę LV czy Prady, ale jeśli już to wiadomo - oryginalną. A, że cena powala mnie na kolana to zadowoliłabym się torebką MK czy Sabriny Pilewicz, która cena moim zdaniem nadal jest wysoka ale do przełknięcia :)
OdpowiedzUsuńO tak, Roma Sabriny Pilewicz bardzo mi się podoba i faktycznie to są ceny wysokie, ale do przeżycia ;)
UsuńTylko, że jest kolosalna przepaść w rozpoznawalności i pozycji takich marek jak Prada i wspomniana Pilewicz. O ile w przypadku tej pierwszej wysoka cena jest uzasadniona luksusowością produktu, który ma być w pewien sposób niedostępny, tak w przypadku Pilewicz jest to tylko bardziej lub mniej ładna skórzana torebka...
UsuńO z tą torebką Louis Vuitton to się całkowicie zgadzam, okropny kształt i w ogóle jakaś kiepska ta torebka. Swego czasu dziewczyny u mnie w szkole zamawiały multum różnych torebek LV z Chin, co z tego, że wygląda baaardzo podobnie jak po jakimś czasie i tak cała pozdzierana była a wtedy to już obciach to nosić. Zauważyłam, że w Holandii LV jest najbardziej popularne wśród Murzynek, zaraz obok dodatków Gucci.
OdpowiedzUsuńJa jestem za, małymi kroczkami tworze sobię kolekcje. Póki co jest skromnie ale uważam ,że warto. Torby mają się swietnie, mimo tego że używam ich na codzień.
OdpowiedzUsuńCo do chanel słuszna uwaga. Nie wiem skąd się wzięło 2,55 przy flap bag :)? Może dlatego, że łatwiej zapamiętać :D
Co do Celine phantom, luggage faktycznie jest droższy ale najtańsza kwadratowa wersja celine calfskin phantom kosztuje 1800€ czyli okolo 7 200 :)) za tyle mozna kupić torebkę, którą masz na zdjęciu Kenzy :)
Poza tym trafnie dobrane torebki do artykułu , pozdrawiam :)
http://www.theblondelifestyle.com
Dziękuję za komentarz :) Tylko, że obie torebki tutaj to nie phantom, tylko luggage tote - ta od Kenzy również - z tego co widzę, można je odróżnić głównie po dłuższym 'dzyndzelku' od zamka przy phantomie ;)) Pozdrawiam!
UsuńPodróbki, repliki, inspiracje - jak zwał tak zwał - mają swój ciekawy żywot. Zaczynając od domu mody, poprzez w miarę dobre sieciówki, gdzie produkt generalnie jeszcze jakoś wygląda (wykonany jest ze skóry) i można go kupić nie mając nawet świadomości, że to kopia, a kończąc na syfiastymi plastikowymi tandetami ze Stylowe buty, e-torebki czy z innych szemranych sklepików, gdzie stanowi to już tylko podróbę tego co było w Zarze, bo ani sprzedawca ani nabywca nie ma pojęcia, że było coś wcześniej.
OdpowiedzUsuńDobry post.
pierwsza i druga torebka są świetne, marzy mi się któraś z nich :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://judieslife.blogspot.com/
świetny post, fajnie wszystkie torebki opisałaś :)
OdpowiedzUsuńJa wolę zinwestować w torebki które nie pojawiają się za często na ramionach innych kobiet, dlatego zaiwestowałam w torebki CARVELA KURTA GEIGERA czy Emmy Wieleman. Są skórzane, wykonane bez zarzutu i nie kosztują aż tyle co np. MK Hamilton. Poza tym zawsze kupuję bezpośrednio ze strony internetowej marki a nie z 'outletów', zagranicznych straganów, 'butików' czy aukcji internetowych. Jak inwestować to w coś oryginalnego, na naszą kieszeń a nalepiej w pozesonowej wyprzedaży marki. Pzdr
OdpowiedzUsuńO Emmy Wieleman słyszę pierwszy raz, sprawdzę! Ja też zastanawiam się nad czymś od Geigera. Choć nie widziałam ich wyrobów na żywo, wydają się solidnie wykonane i z klasą, a ceny faktycznie do przeżycia. Póki co, zdecydowałam się na torbę polskiej Venezii i jestem bardzo zadowolona. Co do internetowych "outletów" masz rację, sama kiedyś w poszukiwaniach Korsa się na nie natkęłam i już myślałam, że złapałam Pana Boga za nogi, ale to oczywiście same podróbki. Pozdrawiam :)
Usuń