o modzie
Relacja z warsztatów modowych Glamour z blogerkami Jestem Kasia, Olga Oktawia i Shiny Syl
18:37
Wczoraj miałam przyjemność uczestniczyć w fantastycznym wydarzeniu, które tchnęło we mnie mnóstwo inspiracji, energii i zapału. Po raz pierwszy w życiu wzięłam udział w tworzeniu profesjonalnej sesji do magazynu, a że dużo się działo, relację postanowiłam podzielić na dwie części - oto pierwsza z nich.
Kiedy na moim ulubionym polskim blogu, Jestem Kasia, przeczytałam o organizowanym przez magazyn Glamour konkursie na stylizację, serce zabiło mi mocniej. Do wygrania warsztaty modowe ze stylistami czasopisma i znanymi blogerkami, między innymi właśnie Kasią. Wow!
Po wielu dniach zwlekania udało mi się w końcu wybrać jedną stylizację (niezdecydowanie to moje drugie imię, a może i pierwsze ;)), wysłałam i bingo, udało się! Zostałam jedną z 15 laureatek i tak oto...
...wstałam wczoraj o 4 rano. A raczej w nocy. Kiepsko, gdy się weźmie pod uwagę, że jako matka (Boże, jak to poważnie brzmi!) siedmiomiesięcznego cuda, ostatnio marzę tylko o tym, żeby się w końcu wyspać. Ale było warto jak cholera!
Uwielbiam jeździć pociągami, choć bardzo rzadko mam ku temu okazję. Czuję wtedy zew przygody, czuję, że mogłabym pojechać i na koniec świata... (tym razem jednak ograniczyłam się do Warszawy ;)) A jak ma się cały przedział dla siebie i można bez skrępowania malować paznokcie, regulować brwi i strzelać selfie iPhonem, to już naprawdę sama przyjemność! ;)
Przy okazji - czy zdarzyło wam się kiedyś w Starbucksie otrzymać kubek z waszym imieniem? Mam na myśli wasze prawdziwe imię. Nie wiem, czy coś nie tak z moją wymową, czy ze słuchem pracowników tej kawiarni, ale żałuję, że nie kolekcjonuję kubków z najśmieszniejszymi wariacjami na temat mojego imienia, które powstały, kiedy bywałam w Monachium - a wydawałoby się, że Magdalena to całkiem międzynarodowe imię. Zaczęłam w końcu przedstawiać się jako Lena, co sprawiało mniej kłopotu, niż Magda. A tu wczoraj w Katowicach zostałam Martą. I tak blisko ;)
Z szafiarkami (czy tam szafirkami, jak to ostatnio określiła moja koleżanka - czy to nie urocze?) jest o tyle fajnie, że łatwo odnaleźć je w tłumie. Kiedy błądziłam po Warszawie szukając studia Daylight, wyczułam nosem, że kręcące się nieopodal dziewczyny w Martensach i sukience, czy w neoprenowym golfie i Air Maxach, muszą być blogerkami ;) Nie myliłam się i wspólnymi siłami udało nam się spóźnić na warsztaty jedynie o blogerski kwadrans.
W pięknej sukience i jeszcze piękniejszych szpilkach powitała nas stylistka Glamour, Marta Siniło. Przedstawiła plan działania - mamy za zadanie wspólnymi siłami wystylizować trzy blogerki: Kasię z Jestem Kasia, Olgę Oktawię z The Biscuit Factory i Sylwię z Shiny Syl, a efekty sesji znajdą się w trzech kolejnych numerach magazynu. Drogą losowania podzieliłyśmy się na trzy grupy - mnie przypadła w udziale Olga, która okazała się prześwietną dziewczyną o eterycznej urodzie i cudownym brzuchu, który miałam ochotę jej ukraść ;)
zdjęcie 'pożyczone' od Olgi ;)
Partnerem wydarzenia był sklep Zalando.pl i to właśnie on udostępnił ciuchy do sesji. Każdą dziewczynę miałyśmy za zadanie wystylizować w stylu innej gwiazdy - Olga została Carą Delevigne, zatem nasz wieszak zapełniony był ubraniami w stylu joł joł ;) - luźnym i hip-hopowym.
Z ogromnym zainteresowaniem przyglądałam się kulisom powstawania magazynowych sesji i pracy całej ekipy.
Jak to w życiu zwykle bywa, najfajniejsze okazało się poznanie wielu fajnych osób. Na blog Kasi zaglądam regularnie od kilku lat, bo z kilku powodów uważam go za najlepszy w Polsce. Po pierwsze idealnie odpowiada mi jej styl, po drugie uwielbiam jej ciekawe i zawsze przemyślane zdjęcia, po trzecie i najważniejsze - w przeciwieństwie do co niektórych znanych person blogosfery, nie gwiazdorzy. Takie wyobrażenie miałam o Kasi na podstawie lektury jej bloga i tak jest w istocie. Plotkowanie o modzie (i nie tylko) w drodze powrotnej na Śląsk zdecydowanie umiliło długą podróż wśród dobrze wszystkim znanych zapachów toaletowych PKP, a ja byłam wniebowzięta, że w końcu mogę nawijać z kimś godzinami o ciuchach, blogach i blogerkach i nie zostać uznaną za wariatkę ;) Mam nadzieję, że jeszcze będzie ku temu okazja. Co prawda Kasia ma jeden wielki minus - jest tak ładna, że trudno nie wyglądać przy niej jak burak, ale podjęłam ryzyko ;)
Żeby was nie zamęczyć, dziś poprzestanę na tym, a dalszą część relacji zamieszczę niebawem. Przepraszam za jakość zdjęć, które zrobione są oczywiście iPhonem, ale nie uśmiechało mi się dźwiganie aparatu w podróży ;)
Na koniec chciałabym zachęcić was do udziału w akcji Kasi, której bardzo mocno leży na sercu los bezdomnych psów. Od dłuższego czasu stara się znaleźć dom dla Żaka, podopiecznego schroniska "Cichy kąt". Warto zainteresować się, przekazać dalej i dać psinie szansę na lepsze życie! Szczegóły znajdziecie oczywiście na blogu Jestem Kasia. Miłej niedzieli!
20 komentarze
świetne fotki :) super akcja! :)
OdpowiedzUsuńfajne dziewczyny <3 <3
OdpowiedzUsuńSuper było Cię poznać! Pociągowe rozmowy długo będę wspominać ! :D
OdpowiedzUsuńi wzajemnie! :)
UsuńTakie warsztaty to prócz nauki świetna zabawa. Oh, jak ja bym chciała być na twoim miejscu!
OdpowiedzUsuńorasey.blogspot.com
Ja w swoim życiu jechałam pociągiem chyba 2 razy tylko :O
OdpowiedzUsuńCudownie wyglądałaś! Piękna stylizacja i naprawdę jesteś równie piękna jak Kasia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam/ MojeMalinoweLove
Oczywiście to nieprawda, ale bardzo ci dziękuję za miłe słowa! :)
UsuńHaha, jesteś kochana :D <3 Dziękuję za super dzień, w tym przyjemną podróż do domu!
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie :) <3
UsuńNo nie powiem zazdroszczę, super zdjęcia a wspomnienia zapewne jeszcze lepsze!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
super, że potem mogłyśmy się wybrać na kawę i poplotkować :)
OdpowiedzUsuńoj tak, nie ma to jak spotkać innych modowych świrów! :) mam nadzieję, że wkrótce znów nadarzy się okazja! :*
UsuńLove starbucks coffe
OdpowiedzUsuńhttp://labloguerapelirroja.blogspot.com
Zazdroszczę! :)
OdpowiedzUsuńoglądanie tych zdjęć to prawdziwa uczta estetyczna - panowie w naszym kraju to prawdziwi szczęściarze! :-)
OdpowiedzUsuńhah, szkoda, że w drugą stronę jest odrobinę gorzej ;))
Usuńhahahaha, miałam na sobie New Balance nie Air Maxy!!! :)
OdpowiedzUsuńSuper było, mam nadzieję że jeszcze będzie okazja się spotkać :*:*
ups, no i wyszło szydło, jaka ze mnie znawczyni ;P wzajemnie! :)
Usuńświetna relacja jak i cały blog :)
OdpowiedzUsuńclaudiadaria.blogspot.com