CONSCIOUS FASHION: WYRZUĆ POLIESTER Z SZAFY!

Od dłuższego czasu chodził mi po głowie post poruszający tę kwestię. Mniej więcej rok temu rozpoczęła się w mojej głowie i szafie mała rewo...

Od dłuższego czasu chodził mi po głowie post poruszający tę kwestię. Mniej więcej rok temu rozpoczęła się w mojej głowie i szafie mała rewolucja, a zagadnienie jakości kupowanych ubrań frapuje mnie wciąż coraz bardziej. Krótko mówiąc zaczęłam zwracać uwagę nie tylko na to, jak rzeczy wyglądają, ale jaki jest komfort ich noszenia oraz jego stosunek do ilości wydanych pieniędzy. Pozbyłam się kurtki z ekoskóry, w której bezustannie towarzyszyło mi uczucie powolnego gotowania się, podobnie ze spodniami ze skóropodobnego tworzywa przyklejającymi się do nóg, brrrr! W mojej szafie przybywa porządnie wykonanych butów i torebek z prawdziwej skóry. Zauważyłam, że dodają 100 punktów do wyglądu nawet wtedy, gdy składa się nań zwykły T-shirt i niebieskie jeansy. Oczywiście zdarzają się wyjątki, jak te beżowe szpilki Zalando z tworzywa. Buty wykonane z jasnego zamszu są na tyle niepraktyczne, że wolałam wydać 80 zł zamiast 400 zł na podobny model, bo wiem, że ani jeden ani drugi długo nie przetrwa. 


wełniany sweter i jeansy Acne z prostymi nogawkami - jedne z moich ulubionych łupów internetowych z drugiej ręki

Przyglądając się dostępnym w sieciówkach ubraniom z bliska i wczytując się w metki ze składem łatwo się załamać. O ile wszechobecny poliester i bylejakość wykonania wydają się być jakoś tam uzasadnione w przypadku najtańszych sklepów, o tyle bezwstydne buble prezentowane nam z dumą na wystawach sklepów teoretycznie bardziej ekskluzywnych - to zbrodnia w biały dzień. Na naszych portfelach, skórze, na naszych piętach torturowanych plastikowym obuwiem. Zbrodnia na naszej sylwetce, bo źle skrojone fasony wpędzają w poczucie, że jeśli nic na nas nie pasuje, to jest z nami po prostu coś nie tak. 


Zacznijmy od bazy

...czyli od T-shirtów. Niby to tak banalna część garderoby, że ich zakup nie powinien przysparzać żadnych trudności, tymczasem jest wręcz odwrotnie. Po pierwsze, żadnego poliestru! Podkoszulki z jego dodatkiem są niezwykle nieprzyjemne w dotyku i mechacą się w ekspresowym tempie. Osobiście najbardziej lubię te wykonane w 100% z bawełny, ale nadają się również wiskoza, modal czy lyocell. To materiały sztuczne, acz bardzo przyjemne w noszeniu. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepsze koszulki sprzedaje COS - pasiak z poniższego zestawu jest tego najlepszym przykładem.



JAK I GDZIE SZUKAĆ PORZĄDNYCH UBRAŃ?

Zaufaj swojej intuicji. Nie potrzeba specjalistycznej wiedzy na temat składu tkanin, żeby ustalić, które z nich powinniśmy omijać szerokim łukiem. Ja po prostu zaczęłam zastanawiać się nad tym, w których ubraniach czuję się dobrze, a w których nieco gorzej i czytać metki ze składem. Na tej podstawie dowiedziałam się z grubsza prawdy o swoich materiałowych preferencjach ;)


Sukienka na upały, w której jest duszno jak w zbroi
Z pewnością zrobiona jest z poliestru, który nie przepuszcza powietrza i nie pozwala naszej skórze oddychać. Letnia sukienka, w której będziemy się dobrze czuły powinna składać się z bawełny, lnu, jedwabiu z ew. dodatkiem elastanu lub z modalu, lyocellu czy wiskozy.


Sweter, który po kilku praniach jest rozciągnięty i pokulkowany
Wielce prawdopodobne, że w jego składzie przeważa akryl. Ze względu na niskie koszty często szyje się z niego swetry, które następnie po kilku praniach nadają się do zmywania podłóg. Porządny sweter powinien być zrobiony z wełny, bawełny, kaszmiru z ew. syntetycznymi domieszkami.


Jeansy, które miesiąc po zakupie rozciągnęły się o dwa rozmiary
Wygodne i trwałe jeansy powinny składać się w 98% z bawełny i 2% z elastanu. Dostępne głównie w tanich sieciówkach twory denimopodobne zawierają natomiast nawet połowę elastanu czy poliestru, przez co bardzo szybko tracą kształt, wyciskają się na kolanach i rozciągają coraz bardziej z każdym praniem.


A może zabójczo piękne sandały, których założenie na upał grozi odparzeniem stóp?
Nigdy nie zapomnę supermodnych wówczas sandałów wykonanych z przezroczystego plastiku, które upolowałam na wyprzedaży w niemieckim H&M za 5 euro podczas wakacji z koleżankami. Pech chciał (albo i moja głupota), że na całodniową wycieczkę założyłam je po raz pierwszy. Żar lejący się z nieba w połączeniu z plastikowymi paskami wpijającymi się bezlitośnie w stopy spowodowały ból nie do opisania i rany nie chcące się zagoić przez kolejne kilka tygodni. Na szczęście nierozsądne zakupu obuwnicze mam już dawno za sobą - każda właścicielka nadwrażliwych stóp przyzna, że to najważniejszy element ubioru, na którym nie warto oszczędzać. 



Naturalne jest lepsze, ale nie zawsze

Mogłoby się wydawać, że wniosek jest bardzo prosty - gwarancją wysokiej jakości ubrań jest ich wykonanie z naturalnych materiałów. Niestety, nie do końca. Każdy z tych szlachetnych surowców ma też minusy i jeśli cenimy sobie czas i wygodę to najlepszym rozwiązaniem okaże się kompromis. Weźmy na przykład len, który mógłby się wydawać idealnym rozwiązaniem na lato - lekki, wygodny i przede wszystkim przewiewny. Jego oczywistą wadą jest jednak gniecenie, nie do przeskoczenia przez takich leniuchów jak ja, którzy po żelazko sięgają w ostateczności. A komu obcy jest koszmar gryzącego swetra ze 100% wełny? Domieszki syntetycznych materiałów są więc często niezbędne do naszego pełnego zadowolenia z eksploatacji ubrań. Elegancka bluzka z wiskozy jest bez wątpienia rozsądniejszym rozwiązaniem niż jedwab w przypadku młodej mamy, której nie w głowie latanie po pralniach chemicznych.


Cena niekoniecznie adekwatna do jakości

Z jednej strony w jakość trzeba zainwestować i pogodzić się z tym, że pewne rzeczy, takie jak skórzana kurtka, muszą swoje kosztować. Z drugiej jednak strony jeżeli ktoś sądzi, że wydając grube pieniądze pewnikiem dostaje jakość w pakiecie - jest w błędzie. Na rynku dostępne są zarówno plastikowe torebki za 1000 zł, jak i te z porządnej skóry za 200-300 zł. Trzeba tylko dobrze szukać i zaopatrzyć się w cierpliwość. H&M swoim działem Trend kilka lat temu zapoczątkował tworzenie  linii premium, które obecnie znajdziemy w ofercie Mango i Zary pod nazwą Studio, a także sklepu spod rodzimego znaku LPP: Reserved Concept. Ich ubrania i dodatki z metką premium w większości naprawdę wyróżniają się jakością materiałów, dbałością wykonania i polotem designerów. Wspomnianą już sieciówką, której standardy jakości zasługują na uznanie jest COS. Warto też przyjrzeć się godnej uwagi twórczości polskich projektantów i młodych marek, takich jak Mumu, Zofia Chylak czy Balagan, których cudne baleriny wypatrzyłam u Laury na blogu. 


Z drugiej ręki

Obok standardowych sklepów jednym z najlepszych sposobów zaopatrywania się w dobre jakościowo rzeczy nie dysponując imponującym budżetem są zakupy z drugiej ręki. Poza stacjonarnymi lumpeksami, które jak wiecie, uwielbiam (tutaj zapraszam do działu poświęconego moim zdobyczom) istnieje wiele takich miejsc w internecie - to oczywiście serwisy aukcyjne, ale i portale takie jak LaModa czy Vinted, gdzie osobiście znalazłam już mnóstwo świetnych perełek w super niskich cenach. Dzięki takim miejscom upolowałam zegarek Marc Jacobs za 300 zł zamiast tysiąca, wełniany sweter Acne Studios za nieco ponad 100 zł, czyli mniej więcej 1/6 oryginalnej ceny. Jeżeli interesują was marki selektywne to polecam stronę Vestiaire Collective, gdzie znajdziecie używane rzeczy od projektantów. Trafiają się tam istne rarytasy, takie jak Chanel 2.55 czy ramoneski Acne - trzeba tylko jak najczęściej sprawdzać stronę, bo takie smakołyki rozchodzą się z prędkością światła. Polska alternatywa to np. Pyskaty Zamsz, gdzie co prawda wybór nie jest aż tak szeroki, ale też pojawiają się super atrakcyjne okazje. Wszystkie ubrania, torebki i buty zanim trafią do sprzedaży na tych stronach są dokładnie sprawdzane pod kątem oryginalności, nie ma więc obaw, że natniemy się na podróbkę. 

You Might Also Like

4 komentarze

  1. Doskonały post! Właśnie też przeżywam olśnienie na temat materiałów i jakości ubrań które noszę, a najśmieszniejsze jest to, że moja mama i babcia zawsze powtarzały mi, że bawełna i wełna najlepsze ale ja jakoś nigdy nie przywiązywałam wagi do ich słów. P.S. Mam tego samego pasiaka z COSa - niezastąpiony :) Czekam aż się w Krakowie w końcu jakiś COS otworzy :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. " Osobiście najbardziej lubię te wykonane w 100% z bawełny, ale pamiętajmy, że choć tak przyjemna w noszeniu posiada jednak wadę - szybko się zużywa i nie posłuży nam tak długo jak wiskoza, modal czy lyocell. To materiały syntetyczne, acz bardzo przyjemne w noszeniu i trwalsze od bawełny. " - nieprawda :) Wiskoza jest tańsza od bawełny i jednocześnie mniej trwała. Ponadto to nie materiały syntetyczne, lecz materiały sztuczne. Syntetyki to poliester, poliamid itd :) Pozdrawiam i kibicuję w dalszych rewolucjach ubraniowych:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za zwrócenie uwagi, oczywiście mi się pomieszało. Już poprawiłam ;)

      Usuń

Flickr Images

UA-45510665-1