Niech żyją lumpeksy! cz. II

Ponieważ pierwszy post o moich zdobyczach z drugiej ręki (do przeczytania tutaj ) cieszył się bardzo dużą popularnością, dzisiaj kolejny tak...

Ponieważ pierwszy post o moich zdobyczach z drugiej ręki (do przeczytania tutaj) cieszył się bardzo dużą popularnością, dzisiaj kolejny taki wpis. Wszyscy wiemy, że w second-handach można się jakoś ubrać, ale jeśli chcemy kupić coś naprawdę modnego w danej chwili, wybierzemy się raczej do normalnego sklepu. A wbrew pozorom, w lumpeksie to też możliwe! Dziś prezentuję kupione za grosze ubrania, które idealnie wpisują się w obecne trendy, czyli printy w postaci kratki, panterki, pepitki, czy pasków. Dawniej przyznawanie się do robienia zakupów w lumpeksach było obciachem (chyba, że to tylko ja odnosiłam takie wrażenie?). Na szczęście te czasy odeszły w niepamięć i rzeczy vintage noszą dziś, mieszając je z elementami najnowszych kolekcji projektantów, największe gwiazdy, a ceny w słynnych vintage stores, jak mieszczący się w Los Angeles sukienkowy raj "Shareen Vintage", potrafią przyprawić o zawrót głowy... Póki co, skupię się jednak na naszej rzeczywistości.



Szaliki: w kratkę - 1 zł (zestaw z nim w tym poście) w panterkę - 1 zł (tutaj w zestawie), ceny szarego nie pamiętam, ale na pewno była równie zawrotna! Kraciastej spódniczki nie kupiłam osobiście, a nabyłam drogą wymiany podczas SWAP-u, ale jako lumpeksowy weteran jestem przekonana, że pochodzi właśnie stamtąd - wycięte wszystkie metki. Prezentowałam ją niedawno w tym zestawie, a następnym razem planuję założyć z nowymi cut out boots z New Look'a.

Nie lubię wydawać na coś więcej pieniędzy, niż trzeba, a ponieważ ubrania zajmują wysoką pozycję w moich wydatkach, ich też się to tyczy. Kiedy brakuje mi podstawowych części garderoby: jednokolorowych koszulek, klasycznych jeansów, czy skórzanego paska, pierwsze kroki kieruję właśnie do second-handu. Szansa na znalezienie bazowych ubrań za ułamek cen sklepowych jest naprawdę duża! Stąd pochodzą też wszystkie moje spodnie, które później podziurawiłam. Na nowych bałabym się eksperymentować, a tak mogłam poćwiczyć (wątpliwe) zdolności manualne małym kosztem. Oczywiście ceny to numer jeden na liście lumpeksowych zalet, ale nie tylko o to chodzi. Jest dreszczyk emocji i element zaskoczenia, bo nigdy nie wiemy, czego się spodziewać. Jest satysfakcja, bo w lumpeksie jesteśmy łowcami i przy odrobinie szczęścia zdobywamy trofea w postaci najnowszego sklepowego hitu kupionego za jedną dziesiątą sklepowej ceny. Jest też adrenalina dla lubujących się w ekstremalnych przeżyciach - otwarcie sklepu w dniu dostawy ;)  


Marynarka w pepitkę i kraciasta koszula w męskim stylu za kilka złotych. Jak widać, koszula jest już okropnie sfatygowana, dlatego noszę ją głównie po domu, ewentualnie przewiązaną w pasie, tak jak tutaj.


Bazowy T-shirt w paski za złotówkę, ileż ja się w nim nachodziłam! Plisowana spódniczka Marks&Spencer za 10 zł, niestety już za duża, nad czym ubolewam (wykorzystana w tej stylizacji). W pasiastej sukience kupionej bodajże za 2 zł urzekły mnie haftki!


Na koniec marynarka, która okazała się być tak niefotogeniczna, że udało się tylko to jedno zdjęcie. Kupiona za 5 zł w dziale męskim. W całej okazałości możecie zobaczyć ją w tej notce.


Jestem ciekawa, czy podzielacie moją miłość do second-handów, czy może należycie do grupy tych nieprzekonanych? Jakie są wasze ulubione łupy?

You Might Also Like

19 komentarze

  1. Ja w lumpeksach biegam jak głupia, przeglądam, oglądam, przymierzam, niestety jeszcze nic cennego nie znalazłam - jedynie Levisy 501, które uciachałam i podwinęłam na short. Moje miasto to chyba jednak jedna wielka dziura, w lumpeksach trudno o coś z tej epoki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ja też mieszkam w dziurze ;) Może mam więcej szczęścia do lumpeksów. A Levisów 501 zazdroszczę!

      Usuń
  2. Buty, koszula, marynarka nw pepitkę, aż szczena opada :( *o*

    pinkmascarada.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie butki znalazłaś w lumpie? Ale masz farta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, cudów nie ma ;) Jest napisane, że buty kupiłam w New Look :)

      Usuń
  4. Świetne rzeczy wyszperałaś w lumpeksie :) najbardziej zadziwiające są buty i okulary :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale akurat buty i okulary służą tylko za "scenografię" ;) Jest napisane, że buty z New Look'a.

      Usuń
  5. zazdroszczę ci zdobycia butów

    http://iamemilia.blogspot.com/-zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne wzory, ja niestety nie mam talentu do lupeksowych łowów.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja również kiedyś odnosiłam wrażenie, że ubieranie się w lumpeksach to "obciach". Ale teraz już tak nie twierdzę i mam mega dużo rzeczy z sh. A najlepsze jest to, że są dużo lepsze jakościowo, niż ciuszki z sieciówek. Ah, i jeszcze te ceny! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi przydałby się poradnik, jak wynajdować w lumpeksach cuda :D Byłam raz, może dwa... i nic z tego ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hah nie mogę się nadziwić jak ludzie czytają, a właściwie nie czytają :D BUTY są z New Look a nie z lumpeksu! A zdobyczy zazdroszczę, ja nie mogę nigdy nic znaleźć :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff, dziękuję za wsparcie, bo też się trochę zdziwiłam ;) Powodzenia przy następnych łowach, na pewno w końcu trafi się coś fajnego :)

      Usuń
  10. marynarka i spódnica w kratkę wymiatają !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie w moich ulubionych lumpach ostatnio totalna katastrofa! Parę razy wyszłam z pustymi rękami, co wcześniej nie zdarzało mi się prawie nigdy. Musze chyba zmienić obiekt swoich westchnień! Pozdrawiam i życzę dalszych, tak udanych łowów :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Masz szczęście ! :)) Ostatnio moja znajoma była w lumpeksie, ale nic wartego uwagi nie znalazła. Z pozoru była tam ładna czarna sukienka ze złotymi cekinami na rękawkach, ale niestety nie było dobrego rozmiaru.
    http://heartsofteenagers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Flickr Images

UA-45510665-1